Święto religijne i dietetyka jako nauka to w pierwszej chwili połączenie egzotyczne, ale czy na pewno? Na dowód tego, że świat żywienia związany jest z wieloma dziedzinami życia przedstawiam artykuł, który w pierwszym momencie może wydawać się dziwny, ale…
W tym roku Boże Ciało przypada 15 czerwca. Jest to święto ruchome i zazwyczaj kojarzy się wszystkim z możliwością chwili oddechu od pędzącego świata, gdyż jak dobrze pójdzie można mieć aż 4 dni wolnego. Jedni pójdą do kościoła, inni wyjadą na tzw. długi weekend, ale o co właściwie chodzi w tym święcie i co dietetyk ma z tym wszystkim wspólnego?
Boże Ciało to święto Ciała i Krwi Chrystusa. Zostało ustanowione w 1264 roku przez papieża Urbana IV, a zatwierdzone w 1314 roku przez Klemensa V, który nadał mu także nazwę. Zadaniem tego święta jest przybliżenie wiernym aspektów obecności Chrystusa w Eucharystii. W Polsce po raz pierwszy obchodzono je w diecezji krakowskiej w 1320 roku, a już w połowie XV w. znane było w całym kraju i jest obecne w życiu katolików aż do dziś.
W święto Bożego Ciała buduje się cztery ołtarze, ozdobione drzewkami i kwiatami, a we wszystkich wioskach i miastach odbywają się uroczyste procesje. Ksiądz, prowadzony przez mężczyzn, niesie pod baldachimem monstrancję, w powietrzu unosi się zapach kadzidła, a dzieci sypią kwiatki. Przy każdym ołtarzu odśpiewywana jest wyznaczona ewangelia i odmawiane są modlitwy.
Procesje odbywają się także codziennie przez oktawę Bożego Ciała, ale już tylko wokół kościoła. W dawnej Rzeczypospolitej w procesjach brały udział wszystkie stany i bractwa, wojsko i cechy, a w stolicy sam król ze wszystkimi dostojnikami. Co ciekawe przez lata religijnym treściom tego święta towarzyszyły akcenty patriotyczne, zwłaszcza w obliczu wygranych walk, bądź w sytuacjach zagrożenia Państwa. Podczas procesji była jednocześnie okazja do publicznego wyznania swojej narodowości. A gdzie tu miejsce dla dietetyka? Oczywiście, jeśli jest wierzący, to jego miejsce będzie na procesji, ale nie o to nam dzisiaj chodzi.
Ze świętem Bożego Ciała wiążę się niewątpliwie tradycja kulinarna. I to powinno zainteresować wielu pasjonatów zdrowego odżywiania, gdyż dzięki znajomości symboliki kulinarnej danych czasów, można zrozumieć i wytłumaczyć wiele współczesnych dietetycznych „zabobonów” i nie tylko. Wracając do Bożego Ciała, prócz uczy duchowej, tego dnia nie powinno zabraknąć również uczty dla ciała, czyli czerwcowych smakołyków, tj. szparagów, truskawek i rabarbaru.
Tradycją tego święta było święcenie wianków. W ich skład wchodziło wiele różnych roślin i ziół, których nie sposób wszystkich wymienić. Przede wszystkim można było zobaczyć w wianku zioła o znaczeniu leczniczym i gałązki drzew chroniących od piorunów. Nie mogło więc zabraknąć: macierzanki, mięty, rozmarynu, wrotycza, rozchodnika, lubczyku, ostrężyny, podbiału, niezapominajek, rosiczek, kopytników, bławatków, rumianków, stokrotek i wielu innych ziół oraz traw.
- większość z nich obecna była przy porodzie, ślubie, pogrzebie,
- wianuszek macierzanki dekorował becik podczas chrztu,
- leśny rozmaryn to symbol miłości, wierności i nieśmiertelności,
- poświęconą macierzanką okadzano krowy podczas cielenia,
- lubczyk leczył ból gardła,
- rozchodnik leczył wszystkie choroby,
- leszczyna chroniła przed piorunami i grzmotami.
- nie pracowali na roli,
- nie prali bielizny kijankami, aby nie ściągać do wioski burz i piorunów,
- nie sadzili kapusty.
Dzisiaj święto to nazywa się oficjalnie uroczystością Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, a jego niezmiennym symbolem jest chleb. A przecież chleb i różnego rodzaju pieczywo to podstawa wyżywienia większości świata. Jaką więc symbolikę ma ten mączny wypiek? Bo dzisiaj często jest uznawany za przyczynę tycia, co jak wiemy nie jest do końca prawdą. Oczywiście w dawnych czasach nie było tyle rodzajów pieczywa co dzisiaj, ale miało ono dużą rolę i niewątpliwie traktowano je z o wiele większą powagą niż dzisiaj.
- nie wolno było go jeść z nakrytą głową,
- nie wolno było dotykać chleba nieumytą ręką,
- nie wolno było chlebem się bawić, ani lepić z niego figurek,
- nawet najmniejszych okruszków nie wyrzucano, tylko je palono,
- produkowano specjalne szufelki i szczotki do zamiatania okruszków chleba ze stołu,
- bochenka chleba nie można było kłaść spodem do góry,
- nie wolno było rzucać nim po wyjęciu z pieca,
- nie wolno było stukać w niego nożem,
- upuszczenie chleba było grzechem, a jeśli zdarzyło się to niechcący, to chleb podnoszono i całowano trzykrotnie.
Zwyczaj całowania chleba kultywuje się dzisiaj przy witaniu nowożeńców lub gości tzw. „chlebem i solą”. Coraz popularniejsze jest pieczenie weselnych lub świątecznych ozdobnych chlebów. Ostatnio podczas uroczystości Pierwszej Komunii Świętej po raz pierwszy spotkałam się ze święceniem chlebków dla dzieci, którymi później dzieliły się one z gośćmi.
Dzisiaj można powiedzieć, że chleba się nie szanuje. Często się go wyrzuca, marnuje i myślę, że wiele osób się tutaj ze mną zgodzi. Z drugiej zaś strony są jeszcze osoby, które poszukują smaku prawdziwego chleba na zakwasie, nie tylko dla zdrowia, ale też dla podtrzymania tradycji. Na szczęście są jeszcze miejsca w których można kupić prawdziwy, pyszny chleb. Z okazji święta Bożego Ciała zwróćmy uwagę na to jak traktujemy chleb i ile razy wyrzuciliśmy ten cenny dla naszych przodków wypiek.
Przy okazji Święta Bożego Ciała mam przepis dla użytkowników maszyny do pieczenia chleba, gdyż wiem, że trudno jest upiec w tej maszynie chleb, który by się udał. Mi wyszedł jedynie taki z gotowej mieszanki, ale niestety jego skład odstrasza. Przepis, którym się dzisiaj podzielę na pewno się wszystkim uda, a choć nie jest to chleb na zakwasie, to jest naprawdę smaczny. Szczegóły w załączniku.
Bibliografia
- Szymanderska ., Polskie Tradycje Świąteczne, Świat Książki, Warszawa 2003
Autor: Wioleta Stefaniak
mgr Wioleta Stefaniak – dietetyk w zespole Aliant, absolwentka dietetyki w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie oraz filologii niemieckiej we Wszechnicy Polskiej Szkole Wyższej. Aktywna uczestniczka wielu projektów, konferencji i szkoleń z zakresu dietetyki oraz żywienia. Jej praca magisterska została wyróżniona w konkursie na najlepszą pracę licencjacką i magisterską. Cały czas poszerza swoje horyzonty. Członek Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej. W wolnych chwilach pije dobrą kawę, czyta książki, gotuje i spaceruje.