Skip to main content
Polityka prywatności
Wykorzystujemy pliki cookies do prawidłowego działania strony, aby oferować funkcje społecznościowe, analizować ruch na stronie i prowadzić działania marketingowe. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies?

Problem wybiórczego jedzenia wśród dzieci jest niewątpliwie coraz bardziej zauważalny. Jedzenie tylko określonych marek produktów, jednej konsystencji czy konkretnego koloru, to tylko część problemów. Niektóre dzieci nie są w ogóle zainteresowane jedzeniem, a także nie sygnalizują uczucia głodu. Z kolei inne na widok i zapach pokarmu mają odruch wymiotny. Dodatkowo możemy się spotkać z niechęcią do nowych pokarmów, a także z ograniczonym repertuarem potraw, które dziecko akceptuje.

Co jest priorytetowe?

Po pierwsze należy zacząć od określenia wielkości problemu oraz postawienia właściwej diagnozy. Poniżej przedstawiam 4 mity na temat wybiórczego jedzenia u dzieci, z którymi najczęściej się spotykam.

MIT 1: „Wyrośnie z tego”

Jest to stwierdzenie, jakie rodzice dzieci z wybiórczością pokarmową słyszą często od osób z otoczenia. Nie możemy jednak zapomnieć, że przeżycia dzieci związane z jedzeniem są często naprawdę traumatyczne. Problem wybiórczego jedzenia to nie „wybrzydzanie”, tylko zaburzenie.  Ponadto pod zaburzeniami w obszarze jedzenia mogą kryć się inne problemy, jak:

  • niedojrzałość i choroby przewodu pokarmowego,
  • alergie pokarmowe,
  • różne zaburzenia neurologiczne,
  • zaburzenia neurologopedyczne,
  • nieprawidłowe wzorce żywieniowe,
  • zaburzenia sensoryczne,
  • a też wiele innych.

W tym miejscu pojawia się pytanie, z czego zatem dziecko ma wyrosnąć? Wszystkie te problemy powinny zostać po prostu zdiagnozowane i odpowiednio poprowadzone.

O tym, jak istotny jest to problem, może przekonać nas ilość specjalistów, która jest potrzebna. Nie jest to tylko dietetyk i pediatra. Niejednokrotnie potrzeba wsparcia gastroenterologa, psychologa, alergologa, neurologopedy czy terapeuty integracji sensorycznej. Co więcej, każdy z nich będzie odgrywał kluczową rolą w postawieniu diagnozy oraz wdrożeniu odpowiedniej terapii / leczenia. Ponadto często czekamy „aż dziecko z tego wyrośnie”. Pamiętajmy jednak, że najczęściej pod zaburzeniami karmienia ukryte jest drugie dno, które ciężko samemu odnaleźć.

MIT 2: „Niech zje cokolwiek”

Zrozumiałe jest, że będąc rodzicem dziecka z zaburzeniami w obszarze jedzenia, stresujemy się tym, że będzie głodne czy nieprawidłowo odżywione. Przez nasz lęk bardzo często zapominamy o tym, że to my decydujemy co i kiedy zaproponować dziecku do jedzenia. Z kolei pytając naszego malucha, co chce zjeść czy dając mu do wyboru tylko te „lubiane” produkty, przekazujemy dziecku naszą odpowiedzialność. Dziecko powinno natomiast decydować o tym, czy zje zaproponowany posiłek i w jakiej ilości. Unikajmy zatem zmuszania, naciskania, nakłaniania do zjedzenia kolejnej i kolejnej łyżeczki. Wtedy bowiem wchodzimy w odpowiedzialność dziecka. Często jasne ustawienie granic zapoczątkuje kaskadę pozytywnych zmian. Jest to także ważny element pracy z wybiórczością pokarmową.

Z kolei pamiętajmy, by nie eliminować pokarmów, włączając je w grupę produktów „i tak tego nie zje”. Podawanie nowych produktów może łączyć się z 10, a nawet 50 próbami. I racja, jeśli nie będziemy próbować wiele razy, to nasze dziecko nie zje nowego produktu, bo zwyczajnie nie będzie miało ku temu okazji. Co więcej, jedzenie jest naprawdę skomplikowane i dziecko musi mieć szansę by się jedzenia i produktów nauczyć. Niekontrolowane jedzenie przed telewizorem, z książeczką czy w obecności nadskakujących ludzi wokoło, z pewnością w tym nie pomoże.  Kolejnym kluczowym elementem jest ustalenie regularności posiłków. Kiedy w wizji „niech zje cokolwiek” dziecko dostaje przekąski co 1-2h, nie ma szansy, aby poczuło głód. Działamy tak z dobrej woli czy z braku pomysłów, ale efekty są mizerne. Zataczamy błędne koło i powodujemy jeszcze większy problem wybiórczego jedzenia.

MIT 3: „Ono nie chce nic jeść”

Czy aby na pewno jest to prawdą? Może wynika po prostu z braku pomysłów, siły i z bezradności. Zacznijmy od tego, że dla małego dziecka ugotowane warzywo na papkę, upieczone w postaci słupków, czy podany w postaci puree, to są zupełnie różne potrawy. Dalej, nie skupiajmy się tylko na tym, czego dziecko nie je, a na tym, co chce jeść. Co najważniejsze, nie porównujmy dzieci z innymi dziećmi. Każde dziecko jest inne i rozwija się we własnym tempie.

Czasem lista składników akceptowanych przez dziecko będzie krótka, ale w innym przypadku może okazać się źle sformułowana i niedoprecyzowana, a po poprawnym rozpisaniu okazuje się, że tych produktów wcale nie jest tak mało. Unikajmy takich etykietujących określeń, które tylko umacniają w dziecku ewentualne zaburzenia związane z jedzeniem. Może by tak zacząć wzmacniać pozytywne doświadczenia dzieci związane z jedzeniem? Jak? Zabierając dziecko na zakupy, robiąc wspólną listę zakupów, gotując razem z dzieckiem, czy bawiąc się np. w jedzeniowe puzzle.

MIT 4: „Brak zainteresowania jedzeniem ze strony dziecka”

To my rodzice pokazujemy dzieciom świat. Nikt tego lepiej od nas nie zrobi. Zabieramy dzieci na spacer, zapisujemy na zajęcia dodatkowe, wysyłamy do rówieśników. Z kolei czy zapraszamy dzieci do kuchni, na zakupy? Czy pokazujemy, jak rosną warzywa i owoce? Czy bawimy się w gotowanie, w sklep, czy zapisujemy na warsztaty kulinarne z innymi dziećmi? Co więcej, ważne jest, aby pokazać dziecku pozytywną stronę jedzenia. Nie uczmy dzieci tylko o tym, co jest zdrowe, wartościowe, czy co powinno lub nie powinno się jeść. Z pewnością możemy pokazać, że jedzenie jest kolorowe, zabawne, ma różną konsystencję, różne zapachy, że jest napakowane pozytywnymi emocjami. Jednak nie zapominajmy, że nie będzie to rozwiązanie dla wszystkich. Nie zapominajmy o diagnozie. W rezultacie te przykłady, to tylko pomysł, który ma sprawić frajdę i wytworzyć dobrą relację dziecka z jedzeniem. Aczkolwiek na pewno zaprocentuje to u wielu dzieci.

A Ty, z jakimi mitami stykasz się najczęściej?

Źródła:
  1. Bąkowska M.: Za mamusię, za tatusia – sposób na niejadka, Warszawa 2017.
  2. Gaebel W., Zielasek J., Reed G. M: „Zaburzenia psychiczne i behawioralne w ICD-11: koncepcje, metodologie oraz obecny status” Psychiatr. Pol. 2017; 51(2):169–195.
  3. Cole N.C., An R.,: „Correlates of picky eating and food neophobia in young children: a systematic review and meta-analysis”. Nutr Rev. 2017; 75(7):516-532.
  4. Kozioł-Kozakowska A., Piórecka B. : „Neofobia żywieniowa : jej uwarunkowania i konsekwencje zdrowotne” Standardy Medyczne, 2013, 1:1-16.
  5. Pedagogika, psychologia i medyczno – biologiczne problemy wychowania fizycznego i sportu, 2012, 4: 135-40.
  6. Radziyevska M, Dziągwa E, Radziyevsky P.: „Zaburzenia integracji sensorycznej wśród dzieci i młodzieży”.
  7. Terence M. Dovey, Paul A. Staples : Food neophobia and ‘picky/fussy’ eating in children: A review. Appetite,2008, 50 (22–3): 181-193.
  8. Ziółkowska B.: Zaburzenia polegające na ograniczeniu/unikaniu przyjmowania pokarmów-rozważania w świetle wyników badań. Pediatria Polska. 2017. 92 (6): 733-738.
mm

Autor: Monika Zaremba-Dragan

mgr dietetyki Monika Zaremba-Dragan – specjalizuje się w żywieniu dzieci. Studia licencjackie i magisterskie z dietetyki, jaki i podyplomowe z zakresu edukacji medycznej ukończyła na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Odżywianie jest jej pasją od wczesnej młodości. W swojej pracy skupia się na edukacji żywieniowej oraz kształtowania zdrowych nawyków żywieniowych dzieci i młodzieży. Zajmuje się głównie problemami nadmiernej masy ciała oraz wybiórczości pokarmowej. Na stałe związana jest także z żywieniem zbiorowym dzieci (żłobki, przedszkola, szkoły). Prywatnie pasjonatka podróży i smaków. Przyświeca jej motto, że „Wszelki postęp dzieje się poza strefą komfortu”.