Człowiek potrzebuje obcować z naturą, a ten nierozerwalny związek trwa od początku dziejów. Czujemy zapach czystego powietrza, zanurzamy się w przyrodzie doświadczając jej piękna, odczuwamy błogi i prawdziwy spokój, uczymy się bycia „tu i teraz”. Natura nie zna czasu ani pośpiechu i tego samego nas uczy. Kontakt z naturą to ten moment, w którym nie tylko słyszymy naturalną ciszę, ale i swój własny głos wewnętrzny, który na co dzień zagłuszany jest poprzez zdobycze cywilizacyjne.
Impulsy pochodzące z natury wpływają na nasze zmysły odprężająco i stymulująco. W wielu badaniach odkryto to, co już de facto wiemy od wieków. Spędzanie czasu na terenach zielonych przynosi różnorodne zdrowotne korzyści: wydłuża sen, leczy depresje, stany lękowe, obniża ryzyko przedwczesnej śmierci, cukrzycy typu II, chorób nowotworowych, autoagresywnych, chorób układu krążenia. Ludzie mający częstszy kontakt z naturą mają niższe ciśnienie rozkurczowe i wolniejsze tętno, zmniejsza się stężenie kortyzolu w ślinie, czyli fizjologicznego markera stresu. Impulsy pochodzące z natury wpływają na nasze zmysły odprężająco i stymulująco. Obcowanie z naturą również redukuje zapalenia. Uwalniane przez drzewa fitoncydy mają silne przeciwbakteryjne i immunostymulujące właściwości. Fitoncydy to grupa związków chemicznych pochodzenia roślinnego, głównie o charakterze lotnym (olejki eteryczne) i działaniu antybiotycznym. Wdychając przesycone nimi powietrze wchłaniamy te substancje i dezynfekujemy płuca. Nie ma bardziej lepszej opcji dezynfekowania środowiska niż zieleń.
Wg badań wystarczy zaledwie 20 minut obcowania z naturą dziennie, aby poczuć znaczny przypływ sił witalnych. Przykładowo już sam spacer po lesie to doskonała forma dotlenienia naszego mózgu oraz całego organizmu. Obcując z naturą mózg się resetuje. Uwalniamy nadmierną i niepotrzebną ilość informacji, wyciszamy układ współczulny odpowiedzialny za doświadczanie stresu. Oddech staje się bardziej regularny i głębszy przez co zmniejszamy stres, napięcie.
Niestety, obecnie chorujemy na zespół deficytu natury, żyjemy pod stałym napięciem. Obcowanie z technologią (smartfony, tablety, komputery, itd.) wystawia nam długi rachunek: odwrażliwienie, otępienie zmysłowe, osłabione ciało i umysł. Rytm życia, jaki wymusza na nas dzisiejszy technologiczny świat sprawia, że ignorujemy naturę. A to spina cały organizm bardziej i bardziej, prowadząc do wielu chorób cywilizacyjnych. Funkcjonujemy w ciągłej gotowości do szybkich odpowiedzi: telefony, maile, lajki, messengery, … coraz częściej otrzymujemy alerty, co napędza wydzielanie hormonów stresu. Nasze serca bija w przyspieszonym rytmie, a mięśnie są stale napięte.
Natomiast co innego daje nam obcowanie z naturą. Przede wszystkim odcina nas od tej wielozadaniowości dnia codziennego. Kontakt z naturą wzmacnia odporność, wyostrza zmysły, zapewnia kontrolę układu nerwowego nad funkcjami ciała i narządów, poprawia zdrowie fizyczne oraz psychiczne i dobrze wpływa na relacje społeczne. Przyroda z jednej strony wyostrza zmysły, a z drugiej pozwala im odpocząć. Co to znaczy? Pomiędzy hałasem ulicy a sztucznymi dźwiękami z telewizji, radia, komputerów nasz umysł wyłącza niektóre zmysły. Gdy tylko znajdziemy się bliżej natury nasze zmysły zaczynają znów pracować, wyciszamy się, zapominamy o problemach dnia codziennego, wyłączamy czynniki stresogenne, mózg odpoczywa i w ten sposób uruchamiamy procesy regeneracji i zdrowienia.
Obecnie najmniej stymulujemy zmysł równowagi w porównaniu z przeszłością. I tutaj odnoszę się przede wszystkim do dzieci. Dzieci już nie chodzą po drzewach, nie skaczą, mało biegają po zielonych terenach, rzadziej niż kiedyś wędrują co kiedyś, ba nawet przestały wychodzić na dwór. Częściej ich czas na zewnątrz jest kontrolowany przez dorosłych. Dzieci słyszą hasła typu: „nie szalej, bo się spocisz”, nie pobrudź się”, „nie skacz, bo coś złamiesz”. My dorośli odbieramy naszym pociechom swobodny, naturalny ruch i wiarę w ich możliwości. A przecież to właśnie zmysł równowagi pozwala utrzymywać właściwe napięcie mięśniowe, by siedzieć, chodzić, biegać. Bez stymulacji tego zmysłu proste czynności stają się powolne, nieudolne, brakuje pewności chociażby podczas schodzenia ze schodów, dziecko może być zbyt napięte lub zbyt rozluźnione, ma częstsze zawroty głowy, gorszą orientację.
Powinniśmy też mieć na uwadze to, że obcowanie z naturą uodparnia na stres i depresję. Jeśli nie będziemy naszym dzieciom pozwalać na kontakt z naturą, będą one bały się świata, będą bardziej obojętne, mniej uważne, mniej wrażliwe na przyrodę, ale i człowieka, i co gorsza natura stanie im się obca. Zabawy w obecności natury obniżają poziom napięć związany z procesem eksplorowania nowych rzeczy, doświadczeń, z porażkami, z niepewnością czy strachem. Stają się odporniejsze psychicznie i fizyczne, nabierają siły i koordynacji.
Nic złego w zdobyczach współczesnej cywilizacji, o ile korzystamy z nich rozsądnie. Nie możemy jednak zaniedbywać tego, co nam to życie gwarantuje. Bez wątpienia, czas na świeżym powietrzu to inwestycja w zdrowie. Obcując z naturą to niemal takie uczucie jakbyśmy wracali do domu! I takich powrotów życzę Wam każdego dnia.
Bibliografia:
- Caoimhe Twohig-Bennett , Andy Jones . The health benefits of the great outdoors: A systematic review and meta-analysis of greenspace exposure and health outcomes. Environ Res . 2018 Oct;166:628-637. doi: 10.1016/j.envres.2018.06.030. Epub 2018 Jul 5.
- Richard Ryan. Spending Time in Nature Makes People Feel More Alive, Study Shows.
- Kari Hennigan, Therapeutic Potential of Time in Nature: Implications for Body Image in Women, Ecopsychology, Vol. 2, No. 3, Kalifornia 2010
- Marcin Fabjański. Witamina N, artykuł z czasopisma Coaching Focus.
Autor: Anna Piekarczyk
Właścicielka Poradni Dietetycznej ‘Studio Życia’ oraz ‘Dietetyka Pediatryczna’. Stale poszerza swoją wiedzę poprzez szkolenia, kursy, kontakty z zagranicznymi serwisami medycznymi, fachową literaturę. Ukończyła studia na kierunku dietetyki klinicznej w Śląskiej Wyższej Szkole Medycznej w Katowicach. Członek Polskiego Stowarzyszenia Dietetyków oraz Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Prowadzi poradnictwo żywieniowe w różnych jednostkach chorobowych, w szczególności specjalizuje się w diecie ubogohistaminowej, przy wielu nietolerancjach pokarmowych, alergiach, chorobach tkanki łącznej (RZS, toczeń) oraz innych jednostkach chorobowych. Autorka licznych publikacji w tematyce dietoterapii.